sobota, 16 maja 2015

ROZDZIAŁ 2: "Rozpieszczona księżniczka"

2.

-Hej, Zoe- krzyknęłam z kuchni, gdy moja najlepsza przyjaciółka weszła do mojego domu.
-Cześć, coś się stało? Powinnaś być na ślubie swojej mamy- powiedziała dziewczyna
- Chcesz coś do jedzenia? Obejrzymy film?
-Ejjj nie zmieniaj tematu- powiedziała groźnie
Kurczę, rozgryzła mnie.
- Pff nie wiem, od czego zacząć. Był ślub.. Potem wesele.. Ci chłopacy.. Rob.. Mama.. Logan- mówiłam zmieszana
- Iggy! Mów, co się stało!- dziewczyna zaczęła się denerwować.
-Poznałam mojego przyrodniego brata, tego syna Roba.
-Tego dziesięciolatka, tak? I co? Miły?- dziewczyna złagodniała
- Noo właśnie, ON NIE MA DZIESIĘCIU LAT!- wybuchłam
- Spokojnie, nie denerwuj się. Jak to nie ma dziesięciu lat? Opowiedz o nim.
- Ma na imię Zayn i wygląda na osobę w naszym wieku i to w sumie tylko tyle o nim wiem, a za dwa dni przeprowadzam się do miasta i będę z nim mieszkać.
- Wow. Co w tym złego? Musisz go lepiej poznać na pewno jest miły- powiedziała Zoe. Ona we wszystkim widzi jakieś pozytywy.
- Hmmm masz rację, pomożesz mi się spakować.
Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęłyśmy pakować wszystkie moje rzeczy do pudeł. Gdy tylko natknęłyśmy się na jakieś zdjęcia wspominałyśmy stare dobre czasy. Zoe została na noc, by uczcić ostatnią noc w starym domu, bo zadzwoniła moja mama i oznajmiła mi, że Rob się pomylił i już jutro wieczorem się wprowadzamy.
************************

Rano obudziły mnie promienie światła. Cholera zapomniałam spuścić rolety. Ałaa, moja głowa. Kac morderca. Wczoraj wypiłyśmy "trochę" z Zoe, aby uczcić ślub mojej matki i przeprowadzkę. Zeszłam na dół by przygotować śniadanie, w kuchni znalazłam moją przyjaciółkę, która jadła płatki, zawsze czuła się u mnie jak u siebie w domu.
- Dzień dobry i smacznego- powiedziałam
- Hej, twoja mama i Rob nie wrócili na noc?- spytała miło blondynka
- Nie ma ich? Dziwne, hmm gdzie oni nocowali? I kiedy mama się spakuje?
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Mama".
*
- Halo- powiedziałam
- Dzień dobry, córeczko. Jak ci się spało?
- Dobrze. Kiedy przyjeżdżasz żeby się spakować?
- Właśnie po to dzwonie, czy mogłabyś mnie spakować? Jak będziesz miała czas to spakuj jeszcze rzeczy z reszty domu. Logan przyjedzie za godzinę i ci pomoże. Muszę kończyć. Pa.
*
-Uchh- jęknęłam z niezadowolenia
- Co się stało?- spytała dziewczyna
- Muszę spakować moją matkę i resztę domu, Logan przyjedzie za godzinę mi pomóc- powiedziałam na jednym wdechu.
- Jej! Pakujemy wszystko!- pisnęła podekscytowana nastolatka
Spakowanie wszystkiego zajęło nam pięć godzin, między czasie przyjechała moja rodzicielka z bratem i nam pomogli. O 17;00 wszystko było już zapakowane do wozu od przeprowadzek i już za chwilę mieliśmy jechać. Jak ja nienawidzę pożegnań.
- Iggy będę za tobą tęsknić, proszę cię dzwoń czasem- powiedziała bliskim płaczu głosem moja przyjaciółka.
- Co ty pieprzysz? Stąd do mojego domu jest 30 min. drogi autobusem.
- Serio?? W takim razie odwiedzaj mnie często- Zoe od razu poprawił się humor.
Przytuliłam ją i ucałowałam w policzek na pożegnanie. Następnie wsiadłam do auta i odjechaliśmy. Gdy auto zaparkowało na podjeździe jakiegoś domu, domyśliłam się, że to tu będziemy mieszkać. Cholera, gdzie ja jestem? Wzięłam część moich rzeczy i weszłam do środka domu. Było tam ładnie. Białe ściany, ciemne dodatki i podłoga. Duże okna i parapety, na których stały kwiaty. W domu było słychać kłótnię, po głosach rozpoznałam, że to Rob i Zayn.
- Hej, Iggy. Twój pokój jest na górze, ostatni po prawej- powiedział ojczym, gdy weszłam do salonu. Zayn siedział na kanapie i wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
- Idź- warknął.
- Nie będziesz mi rozkazywać- fuknęłam
Nic nie odpowiedział, a jego oczy pociemniały, mięśnie się napięły. Wstał i pomaszerował do innego pokoju. A ja poszłam do swojego nowego pokoju. Gdy otworzyłam drzwi, okazało się, że jest przepiękny. Duże okno, jasne ściany, ciemna podłoga, ogromne łóżko stojące na środku pomieszczenia.
Były tam też drzwi. Odłożyłam kartony na łóżko i poszłam sprawdzić gdzie prowadzą tajemnicze drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam przeuroczą łazienkę z wanną i dwoma umywalkami, ale moją uwagę przykuły kolejne drzwi. Podeszłam i otworzyłam kolejne drzwi, zobaczyłam ciemny pokój z łóżkiem i podobnym ułożeniem mebli do mojego, na łóżku nie siedział nikt inny jak Zayn. Zayn Malik mój przyrodni brat. Skoro te drzwi tu prowadzą to znaczy, że muszę dzielić z nim łazienkę. Nie ma mowy, kurwa. Po moim trupie.
-Co tu robisz?- zapytał oschle.
- Sprawdzałam co kryje się za tymi drzwiami, nie musisz być od razu taki nie miły-powiedziałam ostro.
- Ojej rozpieszczona księżniczka się obraziła- zaśmiał się kpiąco.
- Słucham? Za kogo ty się uważasz? Nic o mnie nie wiesz- byłam wściekłą. Ja rozpieszczoną księżniczką?! W ogóle mnie nie zna, a już mnie obraża. Podły osioł.
Nie zdążył odpowiedzieć, bo przerwał mu krzyk mojej mamy "obiad", a ja jak najszybciej wybiegłam z jego pokoju. Podczas obiadu Rob z mamą rozmawiali tylko o Loganie i jego wspaniałych wynikach w nauce oraz o tym, że to "złoty" chłopak, bo udziela się w wolontariacie. Szybko zrozumiałam, że mój przyrodni brat jest dla mojej matki i ojczyma "tym złym, nie wartym uwagi" tak samo jak ja. Po zjedzeniu posiłku poszłam do swojego pokoju, nie mogę już dłużej wysłuchiwać jaki to Logan jest wspaniały. Dziś sobota więc w mieście na pewno organizowane są nielegalne wyścigi, na które zawsze chodzę. Ja się nie ścigam, nie mam na czym i nie mam prawka. Zawsze gdy chodziłam na wyścigi organizowane na obrzeżach miasta, jeździłam z jakimś chłopakiem jako pasażer. Byłam tam gwiazdą, każdy chciał aby Iggy M. z nim jechała. Teraz będzie inaczej- nikt mnie nie zna, ale mam nadzieję, że to szybko zmienię. Kocham moje nocne życie- imprezy, wyścigi, alkohol...
Z myślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Kto w tym domu puka?
-Proszę- krzyknęłam i zajęłam się wypakowywaniem moich rzeczy z pudeł.
-Iggy, chciałem cię przeprosić za to co wcześniej powiedziałem. Podczas obiadu zrozumiałem, że tak jak ja nie jesteś tym kochanym dzieckiem, z którego rodzice są dumni- powiedział skruszony Zayn. Wow, myślałam, że on ZAWSZE ma racje, nawet jak obraża osobę, którą zna dwa dni, czujecie ten sarkazm?
- Spoko, przyzwyczaiłam się do bycia tą "złą" córką- zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
- Tak, ja też- zaśmiał się
-Wychodzisz gdzieś dzisiaj? - zapytał pokazując na rzeczy uszykowane na łóżku.
- Myślę, że nie powinno cię to obchodzić, a teraz wyjdź muszę się przebrać- powiedziałam najmilej jak tylko potrafiłam.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Nowy rozdział.. zapraszam do komentowania. Mam nadzieję, że się podoba;))
Monika Eleanor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz