piątek, 19 czerwca 2015

ROZDZIAŁ:4 "Oni tu rządzą, to najbardziej wpływowi ludzie tej szkoły"

4.


Dziś jest mój pierwszy dzień w szkole. Będę chodzić do "New Academy  in London". Wstałam o 7;00, do szkoły mam na 9;00. Wzięłam prysznic, ubrałam się i umalowałam. Gdy zeszłam do kuchni, by zjeść śniadanie zastałam tam całą moją rodzinkę. Cudownie, po prostu cudownie..
- Dzień dobry- mruknęłam cicho.
- Hej córciu, podwieźć cię do szkoły?- zapytał zadowolony Rob. "Córciu"? Okay..
- Nie, dzięki. Za chwilę mam autobus- odpowiedziałam. Następnie pożegnałam się i wyszłam z domu. Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole, chcę pokazać wszystkim moją dobrą stronę, (jeśli taką mam)... Postaram się być miła, może zdobędę przyjaciół. Nim się spostrzegłam autobus był już pod przystankiem. Weszłam, a w środku było dużo osób w wieku podobnym do mojego z plecakami (pewnie jadą do szkoły). Usiadłam obok starszej pani, która całą trasę dziwnie się na mnie patrzyła. Gdy autobus zatrzymał się pod szkołą wraz z innymi uczniami poszłam do szkoły, na planie lekcji zobaczyłam, że mam teraz fizykę. Super, to jeden z przedmiotów, których nienawidzę. Fizyka odbywała się w sali nr. 302. Hmmm ciekawe gdzie to jest.. Nagle poczułam, że uderzam w kogoś. Uniosłam wzrok i zobaczyłam wysokiego szatyna.
- Hej, wiesz może gdzie jest klasa 302?- zapytałam pewna siebie
- Tak, chodź zaprowadzę cię. Tak w ogóle to jestem James- powiedział uśmiechając się przyjaźnie.
- Iggy- odwzajemniłam uśmiech
- Skoro masz teraz fizykę, to zapewne chodzisz do klasy z moją dziewczyną i jej przyjaciółką, chodź przedstawię cię. Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam za nim. Gdy minęliśmy dwa korytarze, zauważyłam, że uśmiechają się do nas dwie dziewczyna blondynka i szatynka. Hmm to pewnie o nich mówił.
- Hej laski! Poznajcie Iggy będzie chodzić do waszej klasy- przedstawił mnie James.
- O hejka jestem Cara, a to Avril- powiedziała blondynka.
- Miło mi- uśmiechnęłam się.
- Może chcesz obejrzeć szkołę, oprowadzę cię. Oni już zajęli się sobą- powiedziała Cara i wskazała ręką na nowopoznanych mi ludzi, którzy już się całowali i przytulali na zmianę.
- Okay, czemu nie?- odpowiedziałam


- A więc, w tej szkole nie ma zasad. To znaczy jest regulamin, ale ani nauczyciele, ani uczniowie go nie przestrzegają. Możesz robić co chcesz, gdzie chcesz i z kim chcesz- opowiadała mi dziewczyna, gdy przemierzałyśmy korytarze szkoły,
- A oni? Kim oni są?- spytałam pokazując grupkę ludzi bezkarnie oblewających się wodą.
- Oni? To szkolna elita, składająca się z: Victorii Stewart, Justin'a Jepsen, Jennifer Schmidt, Ed'a Pena, Josh'a Park i Cody'ego Swift.. Victoria jest z Justinem,a Jennifer to dziewczyna Eda. Im wolno WSZYSTKO, oni tu rządzą, to najbardziej wpływowi ludzie tej szkoły, mają nawet własny pokój w budynku szkoły. Pokój X. Nikt tam nie wchodzi oprócz nich..
- Wow- wydusiłam z siebie.
- Ed chodzi z nami do klasy- powiedziała, gdy nagle zadzwonił dzwonek.
- Siadasz ze mną?- spytałam
- Chętnie, ale nie na fizyce, nauczycielka co miesiąc losuje osoby, z którymi mamy siedzieć i robić zadania do następnego losowania. Dzisiaj wypada losowanie- odrzekła, gdy wchodziłyśmy do klasy.
- Dzień dobry, ty jesteś tą nową uczennicą? Iggy, tak?- spytałam groźnie nauczycielka.
- Umm tak, dzień dobry- odpowiedziałam.
- Nie ładnie to się tak spóźniać w pierwszy dzień- powiedziała zła.
- Wiem.
‑ Nie pyskuj tylko siadaj- powiedziała mierząc mnie wzrokiem. Taa mój plan bycia miłą poszedł się jebać.. Usiadłam w wolnej ławce w ostatnim rzędzie obok okna. Za oknem była wspaniała pogoda, a ja muszę siedzieć w sali i się uczyć, to niesprawiedliwe.
- Nasza nowa uczennica- Iggy pracuje z Ed'em- z zamyślenia wyrwał mnie wścibski głos nauczycielki.
- Co?- spytałam zamyślona
- To, co słyszysz. Przez następny miesiąc pracujesz z Ed'em Pen'a- odpowiedziała oschle. Ekstra, to moja pierwsza lekcja w tej szkole, a już mnie nauczyciel nie lubi. Wysoki brunet o niebieskich oczach usiadł w ławce obok mnie.
- Cześć, Ed jestem- uśmiechnął się.
-Iggy- burknęłam
- O widzę humorek nie dopisuje, nie martw się tej babki od fizyki nikt nie lubi.
- Hhahah pewnie masz rację. Co mamy robić?- spytałam z lepszym humorem.
- Myślę, że te zadania- powiedział pokazując na kartkę z 30 zadaniami.

                               ************************

Lekcja fizyki minęła mi bardzo szybko w towarzystwie Eda, to zabawny i miły koleś. Jest bardzo uprzejmy, chociaż na takiego nie wygląda. W planie lekcji miałam jeszcze angielski i matematykę, odwołali nam dwie biologie, dlatego idę wcześniej do domu.

                                               *******************

Po powrocie do domu, w którym nie zastałam nikogo, postanowiłam zadzwonić do Zoe. Rozmawiałam z przyjaciółką dwie godziny, opowiedziałam jej o szkole, rodzinnie, mieście, postanowiłyśmy się spotkać w najbliższy weekend. Po zakończonej rozmowie postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia, a konkretnie naleśniki. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi wejściowe do domu, następnie kroki. Cholera, a jak to włamywacze? Nie mam żadnej broni, gaz pieprzowy trzymam w kurtce, która leży przy drzwiach, gdzie są właśnie oni... O nie!
- Ktoś jest w domu?- usłyszałam znajomy głos. Zaraz, zaraz skąd ja znam ten głos? Nagle do kuchni wszedł Niall. Ufff to oni..
- Hej, Iggy- uśmiechnął się i mnie przytulił. Kurde, widzieliśmy się trzy razy, a on zachowuje się jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat.. To miłe.. Następnie do kuchni weszła reszta chłopaków z One Direction, wszyscy mnie przytulili, nawet Zayn. Wow..
- Coś się stało? Wyglądasz na wystraszoną- powiedział mój braciszek.
- Nie, wydaje ci się- zaśmiałam się nerwowo.
-Mów!- warknął.
- Cholera, po prostu myślałam, że ktoś się włamał do domu i się wystraszyłam. Czy to takie dziwne?- krzyknęłam i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i oglądałam film, jednak głosy dochodzące z kuchni zakłócały mój spokój.

"""- Wow, co to za akcja. Ona była przerażona- powiedział zdziwiony Louis.
- Zayn, odezwij się- powiedział Harry.
- Co?- zapytał obojętnym tonem Malik.
- Ty coś wiesz, widzę to. Stary za dobrze cię znam, powiedz nam- oznajmił Loczek.
- Dajcie mi spokój
- Zayn! Do cholery prędzej czy później i tak się dowiemy- wrzasnął Louis.
- Iggy.. Ona.. Kiedyś ktoś włamał się do jej domu, kiedy ona była w środku i spędziła godzinę z włamywaczami- wydusił z siebie Mulat
- Malik, debilu i wy jeszcze nie macie alarmów? Należysz do gangu, jeżeli chcesz chronić swoją rodzinę to zrób coś- odezwał się Liam"""

- Możecie się tak nie drzeć?!- krzyknęłam do nich i poszłam do swojej sypialni.






_________________________________________________________________________________
Mimo, że nikt tego nie czyta, ja nadal piszę to fanfiction. Mam dużo pomysłów, a tworzenie z nich opowiadania, jest jedynym sposobem aby wyrzucić je z głowy;))
Monika Eleanor

2 komentarze:

  1. Ja czytam od dzisiaj i podoba mi się.
    Czekam na następny rozdział.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne opowiadanie ;)
    Zostanę tu na dłużej xdd
    Życzę weny ;)
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń